Powrót na stronę główną Medium Magazyn Politologa - ws1/98
Wydanie specjalne, nr 1(7)(bonus poetycki)

zawartość
numeru

S t o p k a redakcyjna


... wiersze Andrzeja Dudy

W SCHOWKU

Boję się schowka
na damską
bieliznę
W którym siedzę
i mieszkam
od lat
I boję się jeszcze
czarownic płonących
na stosie
w sąsiednim ogrodzie
Ubieram swe myśli
w podwiązki
z koronki
A ogień
mnie tutaj
nie sięgnie
Lecz nie boję
się ognia
a boję się schowka
I płaczę
bo jestem zamknięty

(LUTY 95)

ZEZNANIE

-10 w Suwałkach
W gorączce
czterdzieści i dwie kreski
Dzikie liczby
Wirują
Rekord świata
Pięć dwadzieścia
Kto to widział
Stu zabitych
Rannych
Trzystu jedenastu
Nie do wiary
Jaka szybkość
Dwieście dziesięć
na godzinę
Ludzi nie ma
Ja - to liczby
Pesel, data urodzenia
Liczba dzieci
lat, pieniędzy
Jestem drukiem
Ścisłego
zarachowania

(KWIECIEŃ 97)

HIBERNACJA

Ciepła roślinka
oplata me oczy
Przyjemna
Głaszcząca
Me ręce dotyka
Podnosi
Steruje
Me usta
otwiera
Me usta
zamyka
I już niedługo
I już za chwilę
Będzie miała
Cieplutka
Roślinka
w swych
głaszczących szponach
niewolnika

(GRUDZIEŃ 95)

W OBCYM MIEŚCIE

Zimne światła
Stal
Zmierzch
wielkiego miasta
Ktoś w okno patrzy
W tramwaju
uśpionym
To nie przyjaźń jest
To obce miasto
A te gołębie
to wrony
Kraczący wysłannicy
piekła
Gotowi oko wykłuć
W którym z wolna
życie gaśnie
Tak jak dzień
W tym obcy mieście
Które noc
otula ciaśniej
I blady neon odstrasza
Z tramwaju
nikt nie wysiada

(KWIECIEŃ 96)

POSŁANIEC

Przynoszę
złe wieści
Płoną fundamenty
Cztery znaki
Mam
na piersi
To wystarczy
Nieprawdaż ?
Do tego
mam jeszcze
długie włosy
Lecz najważniejsze
że to
naprawdę JA
Przynoszę jednak
złe wieści
Pali się
podłoga
nie można już
teraz
żartować
Mam taki sam
kolor oczu
Popatrzcie
I nogi poranione
I dłonie
To JA
Przynoszę niestety
złe wieści
Nasz dom
się spalił
Przychodziłem
do was wcześniej
Aleście mnie
nie poznali

# # # # # # #

Jegomość arcychrabia
we krwi
się ubabrał
Niemożność
Upadek
Myślisz, że nie chciałem
zaatakować Grodna
w sześćdziesiątym pierwszym
A te kutafony
wołają
BASTA! BASTA!
Pieprzony
fin de siecle

DNI

Siedzę w ciszy
Czwartek
Świat płynie obok
Zarastam, milknę
Co tutaj jest warte
By oddać
za to życie
Siedzę w mroku
Piątek
Moje oczy słabną
Płaczę
Chcę by było dobrze
Próbuję - nie warto
Najciemniejsza z myśli
Najciemniejsza z chwil
Ten świat
najbrudniejszy
Od świateł i krwi

A noce moje
w ogóle nie istnieją
Bo od tych dni
nie ma już nic
Czarniejszego

(KWIECIEŃ 96)

WOJNA

Braciom
Moich braci
I wrogom
Moich wrogów
Odmawiają posłuszeństwa
Ich rozumy
Wytaczają
Ciężkie działa
Wytaczają
Słowa
Słowa hańby
Słowa zdrady
W wokół mnie
Trwa
WOJNA

(GRUDZIEŃ 95)

???

Ja biegam
Ty biegasz
Pracuję - pracujesz
Godzina w godzinę
Minuta w minutę
Głowy i ręce
Zmęczone, spocone
Coś ciągną
Coś pchają
z mozołem

Aż wreszcie...

Napis BAR
ogłasza
Amnestię dla myśli
To tutaj najlepsze
wypłyną z nich
słowa
Wódka, zabawa
niepamięć

SOBOTA

(KWIECIEŃ 97)

początek strony

strona główna

S t o p k a redakcyjna



Ta strona znajduje sie na serwerze Polbox On-Line Service
http://free.polbox.pl - bezplatne konta pocztowe oraz strony WWW