Logo -'Swiat Futbolu'

INTERNETOWY MIESIĘCZNIK PIŁKARSKI


7 czerwiec 2000 r.

Wydawca : www.pai.com.pl

Nr 6/2000


 

STRONA GŁÓWNA

Polska - Holandia

Finał Pucharu Polski

 
Super konkurs. Zagraj i wygraj 2000 EURO
 

Polska - Holandia

 

Logo Polskiego Związku Piłki Nożnej       Logo Holenderskiego Związku Piłki Nożnej

 Polska     -     Holandia
   1        :        3  

Bramki : P. Kryszałowicz (38min.) | P. Kluivert (56min. i 61min.), Frank de Boer (29min.)
Żółte kartki : Tomasz Kłos, Piotr Świerczewski (Polska)/Philip Cocu (Holandia). Sędziował Dominique Tavel (Szwajcaria). Widzów 6 000.

W towarzyskim meczu rozegranym w Lozannie, Polska przegrała 1:3 z jednym z faworytów do tytułu Mistrza Europy - Holandią.

Paweł Kryszałowicz w 661 minucie występów polskiej reprezentacji zakończył serię, w której nie padały bramki. Napastnik Amiki Wronki w piątym meczu w narodowym zespole po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców. Radość w polskim obozie zmąciły trzy gole zdobyte dla Holendrów przez graczy FC Barcelona.

Polacy spotkanie z współorganizatorami Euro'2000 rozpoczęli skoncentrowani. Rywala atakowali od własnej połowy starając się ograniczyć dokładne rozegranie piłki. Zespół Oranje, jak było do przewidzenia, często stosował atak pozycyjny, by w odpowiednim momencie przyspieszyć. Dla podopiecznych Franka Rijkarda - najmłodszego szkoleniowca tegorocznego turnieju ME - był to ostatni sprawdzian przed najważniejszą imprezą sezonu dla piłkarzy z Europy. Holendrzy Euro 2000 rozpoczną 11 czerwca meczem z Czechami.

Jako pierwsi groźną sytuację, w 3 min, stworzyli Holendrzy. Szarżującego Dennisa Bergkampa w ostatniej chwili powstrzymali środkowi obrońcy. Po kilku minutach, po drugiej stronie boiska, Marcin Żewłakow znalazł się sam na sam z holenderskim bramkarzem, który spisał się bez zarzutu. Żewłakow w pierwszej połowie najczęściej absorbował defensywę przeciwnika, ale za każdym razem brakowało mu precyzji.

Gdy mijał drugi kwadrans gry obrońca FC Barcelona, Frank de Boer popisał się dokładnym uderzeniem z rzutu wolnego. Piłka przeszła nad murem zawodników i ugrzęzła w siatce Jerzego Dudka. Holendrzy długo nie cieszyli się z prowadzenia, gdyż po precyzyjnym podaniu Piotra Świerczewskiego, między obrońców, w idealnej sytuacji znalazł się Tomasz Rząsa. Po jego strzale Edwin van der Sar jeszcze nie skapitulował, dopiero po dobitce Pawła Kryszałowicza okazał się bezradny.

Tuż przed przerwą Boudewijn Zenden trafił w poprzeczkę i szwajcarski sędzia mógł zakończyć pierwsze 45 min.

Wystarczyło kilkanaście minut drugiej połowy, by Holendrzy do swego konta dopisali następne dwie bramki. Rezerwowi Oranje przeprowadzili składne akcje, które skutecznie wykończył klubowy partner strzelca pierwszego gola w Lozannie - Patrick Kluivert. Za pierwszym razem podawał Peter van Vossen, później piłkę nagrał Ronald de Boer. Pretensje do polskiej defensywy - dotąd uznawanej za najsilnieszą formację kadry Jerzego Engela - szczególnie można mieć przy trzeciej bramce. Jacek Bąk z Maciejem Murawskim liczyli na interwencję Dudka, a ten spodziewał się, że to koledzy go wyręczą.

Polacy mieli szansę na zmniejszenie rozmiarów porażki, ale w 74 min piłka po strzale Kryszałowicza niemal otarła się o słupek. W końcówce po faulu Piotra Świerczewskiego na Edgarze Davidsie doszło do przepychanek, które nie zakończyły się na szczęście większą awanturą.

Drużyna Engela, choć przerwała fatalną passę nieskuteczności, to w piątym występie (bilans bramek 1-7) nie zanotowała zwycięstwa. Z drugiej strony wygrana nad finalistą Euro'2000 byłaby sporą niespodzianką. W sierpniu polską reprezentację czeka ostatni sprawdzian przed elimincjami mistrzostw świata - z Rumunią w Bukareszcie.

Po meczu powiedzieli :
 
Jerzy Engel : "Bardzo cieszy gra drużyny polskiej w pierwszej połowie. Nie tylko dlatego, ze zdobyta została bramka, pierwsza od kilku meczów i zdjęta została presja z zawodników. Bardziej istotne było to, że drużyna wypracowała sobie kilka okazji do strzelenia bramek i to z tak trudnym przeciwnikiem. Dekoncentracja w drugiej połowie i utrata bramek zadecydowały o naszej porażce. Szkoda."

Frank Rikaard : "Polska była idealnym sparing partnerem, a w pierwszej połowie zespołem zdecydowanie lepszym. W zespole polskim podobali mi się piłkarze z numerami 7 i 10 (Piotr Świerczewski i Marcin Żewłakow). Mecz z Polską wykazał, że jeszcze nie jesteśmy gotowi do mistrzostw Europy, ale mamy na optymalne przygotowanie jeszcze tydzień".

Michał Listkiewicz : "Pierwsza połowa w wykonaniu polskich piłkarzy była wspaniała. O drugiej trzeba jak najszybciej zapomnieć. Prezes holenderskiej federacji piłkarskiej podziękował nam za grę, mówił, że dla Holendrów byliśmy trudnym, wymagającym partnerem. Po tej porażce nie ma co rozpaczać. Było wyraźnie widać, że to Holendrzy mają wystąpić w mistrzostwach Europy".

Paweł Kryszałowicz : "Czy jestem szczęśliwy ze zdobycia gola? Jak mogę być szczęśliwy gdy nie wygraliśmy meczu. W sumie rozegraliśmy dobre spotkanie, a o zwycięstwie zaważył stan przygotowań obu drużyn. Holendrzy przygotowują się do ME, a my i tak graliśmy nieźle w sytuacji w jakiej znaleźliśmy się. A wracając do zdobytej bramki. Napastnik powinien tam być gdzie być powinien. Ja byłem i dlatego padła bramka".

Frank de Boer : "To był bardzo trudny mecz. Na początku spotkania dwie akcje przeprowadzili Polacy i gdyby je wykorzystali kto wie jaki byłyby losy meczu. Potem my przejęliśmy inicjatywę. Wygraliśmy mecz, ale Polacy pozytywnie nas zaskoczyli. Czy grali brutalnie? - Uważam, że nie".

 

Finał Pucharu Polski

 

W pierwszym meczu finałowym piłkarskiego Pucharu Polski, Wisła Kraków zremisowała z Amicą Wronki 2:2 (1:1).

Bramki : dla Wisły - Tomasz Frankowski - dwie (44, 77); dla Amiki - Remigiusz Sobociński (25), Tomasz Sokołowski (65).
Sędziował Ryszard Wójcik (Opole).
Widzów 8 000.

Nastroje kibiców podczas wtorkowego finałowego meczu Pucharu Polski pomiędzy Wisłą i Amiką w Krakowie zmieniały się tak jak pogoda w mieście. Na trybunach nadzieja mieszała się ze zwątpieniem i rezygnacją, a nad stadionem ładną pogodę co chwilę zastępował siąpiący deszcz.

Spotkanie stało na dobrym poziomie - gospodarze zagrali nieskutecznie, za to Amika wykazała się licznymi i niebezpiecznymi kontrami. Obrońcom Wisły szczególnie mocno dawał się we znaki bardzo dobrze grający napastnik Paweł Kryszałowicz - zdobywca gola w spotkaniu z Holandią.

Mecz zaczął się dobrze dla gospodarzy - od początku ruszyli do ataku, starając się zdobyć przewagę na boisku. Już w 3. minucie Tomasz Frankowski miał wspaniałą okazję do zdobyci bramki, ale na polu karnym minął się z dośrodkowaniem Kamila Kosowskiego. Chwilę później ładnym podkręconym uderzeniem z rzutu wolnego, sprzed pola karnego Wisły, popisał się Marek Zieńczuk. Piłka o pół metra minęła bramkę Artura Sarnata.

W 8. minucie o krok od zdobycia gola był Olgierd Moskalewicz z Wisły. Piłka po jego zagraniu głową przekozłowała jeszcze przed bramkarzem Amiki - ten jednak odruchowo wybił ją ponad poprzeczkę.

W 25. minucie pierwszego gola dla Amiki zdobył Remigiusz Sobociński. Po kontrze Kryszałowicza otrzymał piłkę na polu karnym, wykorzystał błąd obrońców Wisły i bez trudu pokonał bramkarza Wisły. Na odpowiedź gospodarzy trzeba było czekać do ostatniej minuty pierwszej części meczu. Frankowski zdobył bramkę w swoim stylu strzelając z najbliższej odległości.

Druga połowa stała na znacznie niższym poziomie. Gra stała się nerwowa i brutalna. W 65. minucie Amika znów objęła prowadzenie. Tomasz Sokołowski pokonał Sarnata uderzając po ziemi w róg jego bramki. W 77. minucie krakowianie ustalili wynik na 2:2. W totalnym zamieszaniu na polu karnym sprytem wykazał się Frankowski.

 


 
Zródło : PAP, PAI

Copyright © 2000 Piłkarska Agencja Informacyjna