|
Co gryzie Gilberta Grape'a? - pełen ciepła
obraz amerykańskiej prowincji
|
Gilbert Grape (Johnny Depp) nie ma łatwego życia. Jego matka wpadła w depresję po samobójczej śmierci ojca i nie rusza się sprzed telewizora, ładując w siebie gigantyczne ilości jedzenia. Musi opiekować się upośledzonym braciszkiem - Arnie'm (doskonały Leonardo DiCaprio, który w tym filmie po raz kolejny udawadnia, że poza byciem sezonowym bożyszczem nastolatek, bywa również bardzo dobrym aktorem). Siostra zaś wciąż stara się wymigiwać od swoich obowiązków i wydaje się być coraz bardziej zmęczona koniecznością opieki nad Arnie'm. Wobec nieodpowiedzialnego rodzeństwa i całkowicie biernej matki - na Gilbercie spoczywa cały ciężar zarabiania na życie i utrzymywania rodziny w ryzach. Musi ściągać Arniego z budowli na które ten lubi się wspinać, dbać o naprawę domu i o to by nie zabrakło pieniędzy. Życie Gilberta zmienia się, gdy do rodzinnej Endory przyjeżdża podróżująca przyczepą campingową dziewczyna - Becky (Juliette Lewis)... Becky przy pierwszym spotkaniu z Arnie'm jest trochę zdezorientowana, nie wie jak się odnosić do kogoś tak diametralnie innego. Jednak wkrótce uczy się, że wartości człowieka nie można tak szybko i powierzchownie szacować i zaczyna czuć sympatię do małego Grape'a. Natomiast pomiędzy nią a Gilbertem rodzi się poważniejsze uczucie... Ciepły film o potrzebie tolerancji, zrozumienia i miłości, czyli tych wartości, o których postmodernistyczne filmidła zazwyczaj wolą nie wspominać. Uczy akceptacji dla świata i własnego życia, takimi jakimi są. Michał Chomicki
|