MegaPortal Reklama
  Info  |   Redakcja  
 

   Muzyka  |   Komputery  |   Gry  |   Film  |   Sport  |   ScHizO  |   MoTHa  |   Chat  |   Bannery 
Gry mangowe Pnickes
Strona Główna  | GOKU FAQ  | English  | Lista dyskusyjna  | GOKU Chat  | E-mail

GOKU RPG


UWAGA!   Poniższe opisy postaci zawierają również opracowywane fragmenty Świata. Wszystkie miejsca (i ich pochodne) jakie gracze wymyślą i umieszczą we własnych opisach potraktuję jako terytorium niezbędne danej postaci do życia i umieszczę je w Świecie.

MORT - mortimer@pertus.com.pl


Joel

rasa: człowiek,
płeć: męska,
wiek: 17 lat,
wygląd: czarne włosy zasłaniające pół twarzy, średniego wzrostu (175cm), smukły ale nie wątły, pewny chód, brak lewej ręki, czysty i zadbany, nie wyróżniające się ubranie (całe, czyste choć ubogie), nic przy sobie nie nosi poza torbą pod ubraniem (często nosi w niej susła),

Pochodzenie:
Mała wioska położona z dala od wszelkich miejscowości. Najbliższe miasto znajduje się 10 dni konno. Oprócz tej wioski w okolicy znajdują się trzy inne. Zostały utworzone dwa pokolenia wcześniej przez sporą grupkę uchodźców z imperium Erathia (kilku politycznych pociągnęło za sobą biedaków). Wywędrowali poza granice tego imperium na tereny dzikiej puszczy zamieszkałej tylko przez zwierzęta i ludy lasu. Wśród wygnańców był również jeden druid złorzeczący na główną religię Erathii - kult boga Ish. On dogadawszy się z różnymi rasami te tereny zamieszkujące zdobył trochę terenu dla uchodźców, ale z zastrzeżeniem gospodarowania tylko na tym skrawku. Dla nich oznaczało to, że w przyszłości dla ich dieci zabraknie miejsca. Aby ograniczyć populacje wiele dzieci nakłaniano do opuszczenia wioski w wieku 16 lat. Czasem opuszczały dobrowolnie, ale czasem je wyganiano.

Historia:
Wśród uciekinierów byl także dziadek Joela, którego imienia już o jego historii nikt nic nie wiedział. Podobno naraził się komuś ważnemu i potężnemu. W każdym razie uciekł z imperium razem z dzieckiem (ojcem Joela), ale do końca podróży nie wytrwał. Był bardzo poraniony i w drodze zmarł z wycieńczenia. Kaim, jego syn został wychowany przez druida. Przywiązał się do tej ziemi, tutaj poznał matkę Joela i na stałe tutaj został. Gospodarując na małym poletku ziemi doczekał się pięciorga dzieci, z czego trzecim był Joel, a pozostała czwórka to dwie dziewczynki (Amia i Doria) oraz dwóch chłopców (Sikh i Wen). Jednak Sikh nie dożył dziesiątego roku umierając na ospę krwawą.
Joel był spokojnym dzieckiem. Niezbyt gorliwym do pracy, ale także nie leniuchem. Żył w dobrej komitywie z dziećmi ze wsi. Jako dziesięcioletni chłopiec zgubił się w lesie i został znaleziony dopiero dwa tygodnie później kompletnie wygłodzony i poobijany. Nie wiadomo co się z nim działo w tym czasie, gdyż on sam na początku nie był zdolny nic powiedzieć, a jak doszedł do siebie po dwóch miesiącach nic nie pamiętał. Dość szybko zapomniał o tym wydarzeniu, ale pozostała mu po tym blizna na plecach, która w deszczowe dni bardzo mu dokucza. Blizna wygląda jakby zrobiona pazurami wielkiego zwierza, a co dziwniejsze, kiedy go znaleziono, nie było rany tylko ta blizna. Do szesnastego roku wiódł w miarę szczęśliwy żywot, sporadycznie pracując, bawiąć sie ze znajomymi i flirtując z dziewczynami. Jednak jakieś 2 miesiące przed urodzinami wracając wieczorem z drugiej wioski napotkał dwóch trolli (kamienni siłacze, 2-3 metry wzrostu i siła dwóch koni). Nie wiadomo skąd się tam wzięli. Przypuszczalnie byli zbiegłymi więźniami moze nawet z Erathii. Trolle podpiwszy trochę w karczmie, gdzie zatrzymali się po drodze, teraz z nudów szukali zajęcia, kiedy spotkali Joela. Pobili go bardzo mocno i tylko cudem nie wyzionąl ducha od razu. Porzucili go na pewną śmierć. Nie miał szans dożyć rana, kiedy mógł się ktoś zjawić i go uratować. Noc to była dziwna. Po świecie latał jarzący się błekitnym światłem obiekt spadając to tu to tam. Tam gdzie spadł wszystko traciło energię i umierało (zamieniając się w pył). Ten obiekt spadł również niedaleko umierającego Joela. Dla niego nie miało to większego znaczenia, ale mieszkańcy tych czterech wiosek nie zbliżali się do tego miejsca przez następne pół roku. Ale ten obiekt spadając zmieniał otaczający świat. Tutaj zmianie uległ stary bardzo poraniony suseł, który obecnie tylko spał. Suseł pod wpływem tego obiektu uzyskał poczucie własnego istnienia co w tym świecie oznacza, że zaczął myśleć. Zrodziło się także w nim poczucie wykonania jakiegoś zadania. Potrzebował kogoś do pomocy, a najbliższą taką osoba był Joel. Suseł uzyskał także pewne umiejętności magiczne. Niewielkie, ale znajdująca się całkiem blisko jedna z driad poczuła chęć pomocy rannemu człowiekowi. Jako driada owocami lasu i odrobinką magii lasu podleczyła Joela wystarczająco aby nie umarł i mógł dostać się do domu. Suseł pozostał przy Joelu. Joel wyleczył się dość szybko ale pozostał mu następny uraz. Kompletnie zmiażdżona ręka była nie zdatna do użytku. Potem dość często wałęsał się po lesie w towarzystwie susła. Rozmawiał też czasem z tą driadą, która uratowala mu życie, ale że driady są nieufne wobec ludzi, kończło się zawsze na wymianie paru zdan i szybkiej ucieczce driady w ostępy leśne. Joel wyobcował się od mieszkańców wioski, a nawet od własnej rodziny, a ponieważ niedawno skończył 16 lat i był niezdatny do cięższej pracy, rada wioski ustaliła, że on między innymi opuści wioskę. Joel nie miał nic przeciwko temu. Nic go tutaj właściwie nie trzymało. No i suseł ciagłe wyprowadzał go coraz dalej, a teraz mógł zanim pójść. Opuścił wioskę samotnie. Nie patrzył się na innych opuszczających wioskę. Wędrował lasami żywiąc się zwierzyną z zastawianych pułapek i innymi owocami lasu. Suseł trzymał z daleka groźniejszą zwierzynę, więc wędrował spokojnie. Po miesiącu wędrowki lasami napotkał pustelnika. On ugościł go kilka dni u siebie opowiadając Joelowi o świecie. Joel, który dotychczas nie znał nic poza lasem i tymi czterami wioskami nic więcej, a opowieści starszych były dosyć pesymistyczne, teraz postanowił poznać ten pełen cudów świat. Łodzią pustelnika popłynął w dól pobliskiej rzeki, gdzie miał dostać się do cywilizacji. Wylądował w mieście Sohr. Bronione od lądu magiczną barierą ze stacjonującą flotą statków wojennych. Jest właściwie twierdza broniaca Erathie od Dzikich Krain, nazwanych przez ludzi, gdyż są zamieszkane przez nieludzi lub wyrzutków społeczeństwa. Sohr zostało zbudowane podczas jednej z licznych wojen Erathii z tymi rasami, ale od dłuższego czasu pokoju, teraz spełnia także zadanie handlowe. Można tu spotkać kupców z obu stron granicy hanlującymi najniezwyklejszymi rzeczami i pospolitymi produktami. Mimo to bariera wciąż jest utrzymywana i dostać sie można tylko rzeką. Sohr ograniczone od lądu tą barierą rozwija się na wodzie. Rzeka Diks w tym miejscu rozlała się w dość spore jezioro, więc miejsca nie brakuje. Tutaj Joel zatrzymał się na dłuższy czas.

Obecna sytuacja:
Obecnie Joel mieszka w Sohr w karczmie "Pod kolorowym piórkiem". Karczmarz w zamian za różne usługi (zmywacz, sprzątacz, goniec, nawet czasem ochroniarz) oferuje mu wikt i opierunek. Dodatkowo Joel dorabia sobie drobnymi kradzieżami. Sprzymierzył się z tutejszą gildią złodziei i u nich uczy się kraść. Pomaga mu w tym suseł. Zaprzyjaźnił się z osieroconym rodzeństwem również pracującym dla gildii (brat Yron - 13 lat i siostra Aki 6 lat). Często kradną razem. Yron i Aki mieszkają w starym budynku portowym razem z kilkoma bezdomnymi. Budynek jest w dość dobrym stanie i zapewnia ciepły dach nad głową. Poza tym jest także w dość dobrych stosunkach z karczmarzem, chociaż ten jest dość wymagający, ale nie traktuje Joela źle. W karczmie pracuje także jeden ochroniarz troll, od którego Joel trzyma się z daleka, dwie kelnerki i rodzina karczmarza (żona i dwójka małych dzieci). Oni traktują Joela jak powietrze i nawet z nim nie rozmawiają. Joel poznał także starego strażnika miejskiego, który go uczy posługiwać mieczem. Nie jest zbyt dobrym nauczycielem a i Joel nie jest dobrym uczniem, więc idzie mu to ciężko, ale lubi gawędzić podczas treningów z tym starym gadułą, który opowiada mu różne kiedyś posłyszane historie. Wieczorami gawędzi z susłem, który dość dobrze go rozumie. Razem wymyślają dla niego prosty język migowy. Lubi także spacerować po bazarach i przyglądać się różnym dziwnym produktom. Czasem kradnie też dziwne drobiazgi i przechowuje je skrytce w karczmie. Bardzo lubi swoją kolekcję. Chciałby odwiedzić cały świat i poznać wszystko co się da. W Sohr przytrzymuje go brak pieniędzy oraz Yron i Aki. Suseł go pogania do drogi, ale Joel wciąż się waha z opuszczeniem miasta, ale z coraz większą tęsknotą wysłuchuje opowieści o dalekich krainach. Myśli również, że może kiedyś dowie się czegoś o swoim dziadku, zwłaszcza kiedy słucha opowieści o wielkich bohaterach. Marzy mu się, że może jego dziadek kiedyś był takim bohaterem.


Liriel

rasa: półelf,
płeć: żeńska,
wiek: 21 lat,
wygląd:
wysoka o zielonkawoniebieskich oczach, krótkie szarawe włosy, ubiera się w ciemne lekko zielone ubranie myśliwskie, zawsze ma przy sobie łuk i kilka własnoręcznie robionych strzał, zawsze spokojna na twarzy i zachowania, chodzi z wdziękiem sarny (pod warunkiem, że chód sarny wywołuje w was zimne dreszcze), tylko z oczu wyziera sie wsciekłość,

Pochodzenie:
Jej matka była elfią panną z miasta elfiego Morimar. Uczyła się tam sztuki magicznej, jednak nie skończyła poznawszy ojca Liriel, Siluana. Nie była to gorąca miłość, ale za kontakty z ludźmi została wyrzucona z uczelni i odrzucona przez rodzinę. Nie miała więc wyjścia jak ruszyć z Siluanem. Siluan był myśliwym w lasach Nordel leżących nad morzem Wewnętrznym będących częścią państwa Lothar obejmującego wszystkie wyspy na morzu Wewnętrznym i sporą część wybrzeży. Te lasy tworzyły także granicę pomiędzy Lothar i krajem elfów (tylko elfy mają na nie nazwę - Tri'weil, a nikt z ludzi nie wie co to znaczy). Jest to także mieszkanie elfów leśnych, które trzymają się z daleka nawet od innych ras elfów. Siluan polował przeważnie w części lasów należacych do Lothar, ale kiedyś pogalopował za daleko na stronę elfów. Co gorsze nie zauważony dostał się aż pod samo miasto Morimar, którego położenie elfy starały się ukryć. Dlatego został uwięziony w Morimar, jednak udało mu się wyrobić dość dobre stosunki z elfami, które pozwalały mu na odrobinę swobody w mieście. Poznał kiedyś Beli'rae matkę Liriel i trochę ze sobą romansowali, ale zostali odkryci. Beli'rea (nazywana przez Siluana Beli) pochodziła z królewskiego rodu chociaż z dość odległej gałęzi, ale pewne przywileje pozostały, więc pozwolono im wspólnie opuścić Morimar, ale z rzuconą klątwą milczenia na Siluana. Razem wywędrowali aż do Erathii gdzie osiedli w lesie Greilev. Siluan zatrudnił się na etatowego królewskiego leśniczego jako że znał las jak własną kieszeń.

Historia:
Liriel urodziła się dwa lat po opuszczeniu Morimar. Od najmłodszych lat poznawała las, istoty w nim żyjące i sztukę strzelania z łuku. W wieku trzech lat upolowała pierwsze zwierzę (mały zając). Razem z ojcem wędrowali czasem nawet tygodniami po lesie nie wracając do domu. Kiedy miała 14 lat podczas ich nieobecności do ich domu trafiło dwóch uciekinierów z więzienia. Ich pobytu nie przeżyła Beli. Umarła z kilku powodów ale ostatnim był sznur, na którym się powiesiła. Siluan i Liriel tropili ich aż do końca lasu aby ostatecznie zemścić się celnymi strzałami. To byli pierwsi ludzie jakich zabiła Liriel. Odtąd żyli już sami w obliczu lasu. Liriel z ojcem bardzo się do siebie przywiązali. Dla niej liczył się tylko on. Wszystko inne było martwe, groźne lub jadalne. Żyła w dziczy i nie chciała mieć z ludźmi nic wspólnego. Był jednak problem. Siluan obiecywał kiedyś Beli, że odda Liriel na naukę magii. Beli uczyła trochę Liriel magii i mimo że ta niezbyt się do tego rwała i wolała ganiać po lesie, to miała do tego talent. Beli, której marzenia o zostaniu potężną magiczką skończyły się wraz z wygnaniem z Morimar, pragnęła aby chociaż jej córka taką została. Siluan nie chciał złamać danej obietnicy (nawet jeśli milczącej). Liriel nie przyjęto by ani do Morimar ani do żadnej innej elfiej uczelni. Liriel czuła odrazę do wszystkich ludzi z wyjątkiem jej ojca, więc zostawała jedynie uczelnia w Araman, mieście niezależnym, gdzie żyje więcej ras niż mrówek w lesie. Nie jest to zbyt bezpieczne miasto, ale innego wyboru nie było. Tak więc wbrew sprzeciwom Liriel, w jej szesnaste urodziny ruszyli do Araman. Wędrując głownie lasami, czasem rzekami, rzadko traktami dostali się do Araman. Po drobnych trudnościach związanych z pieniędzmi i wiekiem Liriel, została uczennicą uczelni magicznej w Araman. Jest to dość dobra uczelnia, ale niezwykle trudno na niej przetrwać żywym. Metody są tu dość niecodzienne i raczej brutalne. Siluan oczywiście o tym nie wiedział, bo pewnie w życiu by nie przyprowadził tu Liriel, ale stało się i już nie było odwrotu (tutejsi magowie rzadko zmieniają zdanie). Liriel miała jednak talent oraz twarde wychowanie w lesie. przetrwała więc tutaj cztery lata, czyli pierwsze, wstępne nauki magii. Po tych czterech latach nauczyła się tylko umiejętności przydatnych magom, bez nawet wstępu do nauki jakiejś sztuki magicznej. Przez ten cały czas Siluan pracował w Aramanie jako strażnik miejski zarabiając na te studia (w Aramanie jest jedyna płatna uczelnia w znanym świecie, ale też jedyna gdzie przyjmowano wszystkich bez względu na rasę i to jeszcze bez wstępnych egzaminów). Niestety pod koniec miał przykry wypadek z pędzącą karetą, w wyniku którego został sparaliżowany. Bez pieniędzy Liriel nie mogła studiować, a paraliż ojca i jeszcze kilka innych obrażeń uniemożliwiły im powrót do domu.

Obecna sytuacja:
Liriel razem z ojcem mieszkają domku strażniczym. Siluan mógł mieszkać w nim jako strażnik, więc aby nie stracić tego lokum, Liriel, która przecież była doskonała łuczniczką, zatrudniła się w straży na miejśce Siluana. Na szacunek w straży zapracowała strachem jaki wywołują jej umiejętności i dzikie zachowanie. Z nikim właściwie nie rozmawia poza ojcem, z którym spędza każdą wolną chwilę. Jako strażniczka dobrze sobie radzi i w mieście zasłużyła sobie na miano wściekłej elfki. Jest równie dobra jak ojciec, ale jej nienawiść do całego świata i tęsknota za lasem sprawia, że jest okrutna dla przestępców. Nie jest nadgorliwa, ale kiedy musi sięgnąć po łuk to cel już jest martwy. Trzyma się na uboczu. Zachowuje się bardzo spokojnie, bez zbędnych słów i innych dźwięków i nawet kiedy strzela zachowuje całkowity spokój. Nie rozmawia z nikim poza ojcem. Na jej życie składa się praca i domowe zajęcia przy ojcu. Czasem tylko opuszcza na kilka godzin miasto i biega samotnie po lesie ze zwierzętami. Zdarza jej się również, że poćwiczy to czego nauczyła się w szkole magii, ale to niezmiernie rzadko i to głownie kiedy Siluan ją o to poprosi. Jak tylko stan Siluana polepszy sie wystarczająco zamierza wrócić do domu, ale na razie taka podróż zabiłaby go. W miarę upływu czasu z Siluanem jest coraz gorzej i nic nie wskazuje na to, żeby mógł kiedyś w przyszłości opuścić Araman. Siluan namawia Liriel, aby zaoszczędziła trochę grosza i wróciła na studia, ale ona raczej tego nie bierze pod uwagę.





Copyrights © KKM GOKU