Pewnie nie raz słyszałeś o 'Final Fantasy VII'. Była to najbardziej
oczekiwana jak
do tej pory gra 'role playing' na Playstation. Jej wydanie poprzedziła
gigantyczna kampania reklamowa, która przyniosła oczekiwany skutek. Gra
sprzedała się w wielomilionowym nakładzie na calym świecie. Nie myślcie
jednak, że takie wyniki osiągnęła z powodu przereklamowania... Dziś możemy ją podziwiać
dzięki firmie Squaresoft. Kiedy ludzie ze 'Squeru' wypuszczają jakaś grę, możemy
być pewni, że będzie ona dopracowana i po prostu bardzo dobra. Taka jest też
Final Fantasy 7. Jest naprawdę piękna.
  Fabuła jest połączeniem melodramatu i powieści awanturniczej. Jest
pokręcona, wielowątkowa, a akcja nierzadko gwałtownie zmienia swoj bieg.
Opowiada o tym, jak korporacja 'Shinra', która rządzi pewną planetą,
wysysa z niej życiodajną energię zwaną 'mako'. Położyć temu kres postanawia
grupa sabotażystów z Avalanche. Planeta umiera i trzeba działać. Zatrudniają więc
do pomocy byłego żołnierza - Shinry-Clouda Strife'a. Człowiek ten
przyłącza się do ruchu oporu (z początku tylko dla pieniedzy).
Ich pierwszym
zadaniem jest wysadzić jeden z reaktorów w stolicy świata, wysysających
mako... Jest to główny
wątek, obok którego występują liczne poboczne. Jest oczywiście mowa o
miłości (już na początku w głównym bohaterze zakochują się dwie
kobiety), o zdradzie, zemście, poszukiwaniu sensu życia (Sephiroth, Cloud). Całość
daje wybuchową mieszankę, w której bardzo zżywamy się z
bohaterami: przeżywamy ich losy, razem z nimi się cieszymy i smucimy. Ja o mało
nie popłakałem się jak bóbr, gdy Sephiroth zabił Aeris!
  Postacie to nie jacyś super-bohaterowie. Są to zwykli ludzie - każdy z nich ma swoje problemy,
lęki oraz cele. Co dla nas najważniejsze: bohaterowie są MANGOWI. Design postaci wykonał
Tetsuya Nomura (postacie jak zwykle wygladają wspaniale).
  Pomówmy teraz o stronie graficznej i dźwiękowej. Zacznę od
słabszego elementu - czyli muzyki. Jest dobra, tzn. ani nie denerwuje ani nie
zachwyca. Mamy kilka budujących
kawałków, szczególnie podczas walki, ale nie jest to tym czego można było
oczekiwać. Czasami zdarzają się genialne momenty... Odgłosy są dość dobre - czyli
po prostu standard. W ogóle muzyka w FF7 wywołuje u różnych ludzi przeciwstawne
odczucia: niektórzy się nią zachwycają (to ja^__^), inni z kolei nie mogą jej słuchać.
  Za to grafika.... Cud miód! Poruszasz się po ślicznie
wyrenderowanych lokacjach (dużo szczegółów, ładna kolorystyka). Naprawdę może
się to podobać. Jednak cała wizualna kwintesencja to... walki!! Gdy napotkasz
wroga przenosisz się na trójwymiarową planszę. Kamera wiruje, bardzo
widowiskowo ujmując całą akcję. Prawdziwa orgia rozpoczyna się dopiero wtedy
gdy zaczniesz rzucać czarami, przedmiotami, przywoływać summoningi. Wystarczy
ujrzeć summon Bahamut, Phoenix, Hades, Alexander, Knights Of The Round, czy czar
Ultima, Comet aby zostać zmiażdżonym. Wspaniała gra
świateł, wybuchów, rozchodzące się fale uderzeniowe, załamywanie się ziemi pod
stopami - to tylko niektóre z rzeczy, które się dzieją podczas rzucania magii.
  Jest to najefektowniejsze RPG na jakąkolwiek platformę sprzętową. Jednak
nie tylko grafika podczas walki jest wspaniała. Wspaniały jest też system
walki nazwany przez twórców Active Time Battle (ATB). Polega on na tym, że
każda postać ma pasek z czasem, który rośnie. Gdy dojdzie do końca to
postać może wykonać ruch. Przeciwnicy funkcjonują tak samo. Czas rośnie
wszystkim równocześnie (równocześnie to nie znaczy równomiernie!), więc należy
się szybko decydować jak chcemy zaatakować, czy jak się bronić. Taki system
bardzo dodaje grze dynamiki, czyniąc ją lekko zręcznościową. Jest to odejście
od klasycznych RPG (turowych) gdzie możesz się godzinę zastanawiać, a
przeciwnik i
tak Cię nie ruszy (tu też możesz się długo zastanawiać, ale tylko w
teorii - gdybyś przez dłuższy czas stał bezczynnie dawno by Cię
zabili!). Czasem zdarzają się w grze przerywniki czysto zręcznościowe. Wtedy wsiadamy
np. na motor, czy snowboard i liczymy tylko na swe zdolności manualne :) Takie
mini-gierki odprężają człowieka po nieustających walkach i sprawiają, że chce
się grać dalej. W wesołym miasteczku - Gold Saucer, będziesz mógł spędzić
kilkanaście godzin na zabawie w takie gierki, jednak są to tylko dodatki! Gra obfituje
w różne questy i sekrety, których wypełnianie, odkrywanie daje wielką
satysfakcję.
  Nie szata zdobi człowieka, a grywalność ^_^ i muszę tu
rzec: grywalność jest boska! Wspaniałe, porywające walki (są strasznie
emocjonujące), wciągająca jak 600 watowy odkurzacz fabuła, super proste i
intuicyjne sterowanie - to wszystko jest piękne. Ja tę grę skończyłem 5
razy (naprawdę!) i sądzę, że jeszcze do niej powrócę.
  Jest jedna ważna sprawa. Otóż gra nie jest przeznaczona dla 10-latka.
Pomimo tego, iż nie ma w niej krwi - dziecko nie zrozumie pewnych tematów
poruszanych w FF7 (korupcja czy nawet prostytucja). Drugą barierą jest język
angielski. Bez jego znajomości gra traci wiele ze swego uroku.
  FF7 polecam dokładnie wszystkim, a tych co nie lubią eRPeGów (bo
pewnie w żaden nie grali) namawiam do spróbowania. Ta gra nie może Cię nie
zauroczyć. W moim odczuciu nawet FF8 nie bije 'siódemki'. Następna częsć
została zrobiona bardziej pod gusta graczy z USA, Europy (np. postacie są
znacznie mniej mangowe). Dzieło to pomimo, że ma już swoje lata jest nadal mym
numerem 1, grą wszechczasów. Ma rzeszę fanów na całym świecie, dla których 7
część serii jest wszystkim...
Życzę miłego grania!
Ps. Recenzja ta powstała na podstawie wersji z PSXa; wersja na PC nie różni
się wiele od tej na konsolę. Jeżeli są już jakieś zmiany to chyba tylko na
gorsze :-/ Niektore z nich, niestety strasznie rażą. Chodzi mi tutaj o
bezczelne poprawki imion postaci np. jednej z głównych bohaterek - Aeris na
Aerith (!) czy nawet w niektórych miejscach równie bezsensowne zmiany fabuły.
Jeśli ktoś ma jakieś problemy, pytania związane z FF7 - niech śmiało pisze,
chętnie pomogę.
ZACK - zacksan@kki.net.pl
|