WebReporter

Cofnij
Strona główna
Poprzedni artykułNastępny artykuł


-= FORUM =-
WebReporter nr 06 - 2000.06.15 Andrzej P. Urbański

Internetowe podróże w czasie

Jeśli ktoś nie wierzy, że podróże w czasie są możliwe to niech zajrzy do Internetu, a przekona się jak wiele witryn zawiera informacje aktualne kilka tygodni, kilka miesięcy, a nawet kilka lat wcześniej. I nie chodzi tu bynajmniej o witryny dokumentujące pewien stan historyczny ani o witryny firm, które poniosły porażkę i pozostało po nich smutne wspomnienie, ale o witryny nawet bardzo znanych producentów np. samochodów, którzy w najlepszym razie zapomnieli zaktualizować cenniki (o ile w ogóle są) a najczęściej również parametry i wyposażenie ciągle unowocześnianych (a jakże by inaczej) produktów. Często nie odnotowana pozostaje zmiana całych linii wzorniczych albo zaistnienie zupełnie nowych produktów. Myślę, że kto buszuje po Internecie ten potrafi podać znacznie więcej przykładów.

Próbując zanalizować przyczyny takiego zapóźnienia informacji w Internecie w stosunku choćby do ogłoszeń prasowych czy broszur rozdawanych przez producentów przyjmowałem założenie, że witrynę wykonywał zewnętrzny usługobiorca i wymagało to tak znacznej inwestycji, że firmie-właścicielce witryny trudno było się zdecydować na nowe wydatki celem aktualizacji informacji.

Jednak pracując w firmie, która sama posiada dział internetowy, a mimo to nie potrafi wykonywać zleconych aktualizacji nawet przez kilka tygodni dochodzę do wniosku, że powody "spóźniania się" Internetu są bardziej natury organizacyjnej. Wydaje mi się, że gdyby każdy dział firmy miał wydzielone konto internetowe, a aktualizacja wymagałaby jedynie edycji tekstu w tym samym edytorze, którym przygotowuje się dokumentację papierową to nie byłoby takich problemów.

Jednak zanim doczekamy się tak wspaniałych uniwersalnych narzędzi (o ile w ogóle kiedykolwiek) praktyczną radą zarówno dla firm świadczących usługi internetowe jak przede wszystkim odbiorców tych usług jest by podzielić aktualizację witryn na dwa poziomy. Dodatkowy poziom aktualizacji umożliwiałby różnym działom firmy łatwe bezpośrednie wzbogacanie i modyfikowanie informacji tak by nie trzeba było za każdym razem dokonywać strukturalnych zmian całości. Można by tę cechę osiągnąć w sposób podobny do popularnej "Księgi gości" lecz zabezpieczonej hasłem a nawet niewidocznej dla zwykłych użytkowników. Oczywiście w pewnym momencie musiałoby nastąpić takie nagromadzenie zmian, że należałoby gruntownie przebudować strukturę całości, ale mając już informacje zapisane na stronach byłoby łatwiej się porozumieć ze specjalistami grafikami i programistami.

[spis treści][do góry]