MegaPortal Banner
   Info  |  Redakcja  
 
  
muzyka | komputery | gry | film | sport | schizo | motha | chat | bannery

 

Wspaniały i zarazem piekielnie trudny w odbiorze film Ingmara Bergmana, jednego z gigantów wspólczesnego kina. Jak przystało na Bergmana, obraz głęboko psychologiczny, sięgający do otchłani świadomości ludzkiej. Stawiający pytanie o istotę tożsamości i nie unikający również pewnej metafizyki. Milczenie, jednej z dwóch głównych bohaterek zdaje się być nawiązaniem do motywu często występującego w filmach tego reżysera, czyli zaczerpniętego z mysli Sorena Kierkegaarda "milczenia Boga"...

Znana aktorka - Elisabet pewnego dnia, podczas kręcenia zdjęć do filmu, przestaje się odzywać i zapada w coś w rodzaju transu. Nie wiemy do końca czym wywołany jest ten stan. Z medycznego punktu widzenia Elisabet nic nie dolega. Do opieki nad nią zostaje skierowana młodziutka i nieco naiwna pielęgniarka, Alma. Próbuje ona nawiązać kontakt z milczącą kobietą i otwiera się przed nią emocjonalnie, odkrywa swoje uczucia, wstydliwe zdarzenia z przeszłości... Czuje się bezpieczna w tych zwierzeniach, nie spodziewając się, by dotknięta ciężką depresją aktorka mogła ją jakoś skrzywdzić. Jednak, kiedy w jej ręce wpada list napisany przez Elisabet, okazuje się, że bierność i milczenie są tylko przybraną postawą, a nie rezultatem (jak spodziewała się Alma) ciężkiej choroby. Prawdopodobnie aktorka świadomie buntuje się w ten sposób przeciwko swemu dotychczasowemu życiu, ignorując otaczającą ją rzeczywistość. List zawiera również fragmenty wskazujące, że Elisabet, wbrew pozorom, słuchała wynurzeń swej opiekunki z nie pozbawioną krytycyzmu uwagą. Alma czuje się zraniona igraniem i manipulowaniem swymi uczuciami i próbuje wziąć odwet na aktorce, stawiając ją w sytuacji, w której zmuszona jest poprzez czysty odruch, do odezwania się (scena ze szklanką) i przynajmniej chwilowej rezygnacji ze swej postawy. Obserwujemy powstawanie specyficznego związku emocjonalnego, między dwiema, początkowo sobie obcymi, kobietami.

Fascynujące jest w "Personie" to, jak nakreślone początkowo portrety psychologiczne postaci, w miare upływu czasu zaczynają się rozmywać i przenikać między sobą. Jakby cechy Elisabet przechodziły na Almę i odwrotnie. Coraz bardziej upodabniają się one do siebie nawzajem, zbliżając się do owej cienkiej granicy decydującej o naszej tożsamości. Przekroczeniem owej granicy zdaje się być scena końcowa, w której twarz jednej z bohaterek płynnie przechodzi w twarz drugiej. Również ten wątek, tożsamości nawiązuje do dorobku Kierkegaarda. Uważał on, że człowiek ma niejako dwie natury - pierwszą, wieczną i absolutną, oraz - drugą, tymczasową i przyziemną. Elisabet - to wycofanie ze świata przyziemnych i skończonych problemów, na rzecz poszukiwania absolutnej czystości duszy, Alma - wręcz przeciwnie. Może Bergman usiłuje nam powiedzieć, że te dwie strony ludzkiej natury, wcale nie muszą ze sobą walczyć i krzywdzić się nawzajem ze szkodą dla całości? Może jego intencją jest ukazanie nam, że tak jak Elisabet i Alma mogą stać się jednością tak i my możemy pogodzić różne aspekty naszej osobowości i stworzyć z nich harmonijną całość...

Interesujący jest również sposób zakończenia filmu - gwałtowny, niepokojący, ukazujący nam wyraznie, że oglądaliśmy tylko film, który właśnie się skończył. Tak jakby reżyser nie chciał nam pozwolić zapomnieć, że to była tylko iluzja, ucieczka od rzeczywistości. Że nasze pozornie pełne stabilności życie, może nagle urwać się podobnie jak celuloidowa taśma a może nawet również okazać się iluzją? Czuję się przytłoczony intelektualnie przez ten film. Wielość interpretacji jakim można go poddać i z jakimi się spotkałem jest naprawdę imponująca, ale może to własnie jest wyznacznikiem prawdziwego dzieła...? Warte uwagi są wspaniałe kreacje Liv Ullmann i Bibi Anderson. Calość daje mocno do myslenia.

Michał Chomicki


MegaPortal - Film, http://www.film.xcom.pl