MegaPortal Banner
   Info  |  Redakcja  
 
  
muzyka | komputery | gry | film | sport | schizo | motha | chat | bannery

 

Nawiązując do francuskiego filmu "Nienawiść", opisującego życie mieszkańców dzielnicy socjalnej, możnaby powiedzieć: "nie ważne jest jak spadasz, tylko jak uderzasz w ziemię". Bohaterowie "Trainspotting" spadają na samo dno społeczeństwa. Danny Boyle zrobił film o narkomanach i to naprawdę dobry, bo unikający taniego moralizatorstwa, w co łatwo wpaść przy filmach o takiej tematyce. Pokazuje swoich bohaterów jako ludzi, nad którymi nie każe nam się litować. Ludzi, których nałóg zdaje się być (przynajmniej początkowo) rezultatem własnego wyboru, przybranej postawy życiowej. Ludzi często sympatycznych i nie potrafiących znaleźć swojego miejsca w świecie. Nie stawia jednoznacznych, kategorycznych sądów. Pokazuje nam tylko pewne outsiderskie środowisko i różne konsekwencje podejmowanych przez jego członków decyzji, widzowi pozostawiając ocenę.

Mark Renton (Ewan McGregor) oraz jego kumple: Spud, Sick Boy, Begbie i Tommy, mieszkają w szkockim Edynburgu. Szukają zapomnienia i ucieczki od rzeczywistości we wszystkim, co może im ją zapewnić: narkotykach, alkoholu, imprezowaniu, seksie, czy jak w przypadku Begbiego - wszczynaniu, pod byle pretekstem, rozróby w okolicznych barach. Od czasu do czasu ktoś z nich, bez przekonania podejmuje, skazaną na niepowodzenie, próbę wyjścia z nałogu. I tak beznadziejnie toczy się ich życie, pomiedzy jedną działka a drugą...

Ktoś mógłby powiedzieć: "ot ćpuny, degeneraci, obiboki, nie wiadomo, czego chcą...". Nie wolno jednak rozstrzygać takich problemów, stosując łatwe i wygodne uogólnienia. To nie jest takie proste. Zło narkotyków, jako środka ucieczki od rzeczywistości, polega na tym, że to wyjątkowo toksyczne, wyniszczające ciało i umysł substancje i dlatego tak groźne. Na tym polega nieszczęście Rentona i spółki - na uciekaniu w narkotyki. Srodków do takiej ucieczki wspólczesna cywilizacja dostarcza nam pod dostatkiem, w tym wielu nie spotykających się z tak ostrą społeczną dezaprobatą. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że ćpanie, picie kolejnej wódki/browaru, intensywny pracoholizm, maniakalne oglądanie telewizji, czy siedzenie na sieci, to tylko sposoby na ucieczkę przed rzeczywistością i chyba tak naprawdę, przed sobą samym. Inny jest tylko przedmiot uzależnienia, ale jego mechanizm tak naprawdę pozostaje ten sam. Nie chcę nikogo przekonywać, że to nie ma znaczenia, czy ogląda sobie TV, czy "wali" akurat heroinę do żyły. Próbuję tylko powiedzieć, że sama ucieczka od tejże rzeczywistości jest czymś złym i niestety powszechnym, niezależnie od tego jak osiąganym. Sam Renton pod koniec filmu, zdaje się dochodzi do wniosku, że bunt w takiej postaci nie ma sensu i mówi "wybiorę życie". Rezygnuje z tego kim był dotąd i postanawia jednak jakoś zaakceptować, tak pogardzane i wyśmiewane przez siebie, wartości klasy średniej.

W "Trainspottingu" momentami bywa zabawnie, momentami - strasznie. Boyle pokazuje, jak narkotyk pozbawia człowieka godności i wolności. Jak zacierają się elementarne nawet granice między dobrem a złem. Pozostaje tylko jedno - następna "działa". Bohaterowie bez wahania posuną się nawet do kradzieży, czy rabunku, byle tylko zdobyć na nią pieniądze, zgodnie z zasadą: "Krecha umarła i się śmieje, kto nie płaci, ten nie grzeje". Jeśli ktoś ma ochotę na "mały odlot", to powinien koniecznie obejrzeć ten film. Niemal gwarantowane, że skutecznie odbierze mu tę ochotę. Zwłaszcza fragmenty pokazujące co się dzieje z Rentonem po przedawkowaniu i w czasie przymusowego odwyku w domu. Na ścieżce dźwiękowej znajdziecie sporo fajnych utworów m.in. Blur, Pulp, Iggy Popa, Lou Reeda.


Michał Chomicki


MegaPortal - Film, http://www.film.xcom.pl