Jim
Jarmusch to reżyser niezwykły, chociaż próba przekonywania o tym za pomocą
tekstu przypomina próbę przekonywania kogoś, że "Słowacki wielkim poetą
był"... Jarmusch to autor m.in. takich filmów jak "Nieustające wakacje",
"Inaczej niż w raju", "Poza prawem", "Mystery train", "Noc na ziemi",
"Truposz", czy wyświetlana niedawno w Polsce "Ghost dog: droga samuraja"
z Forestem Whitakerem w roli głównej.
"Truposz" to historia podróży. Podrózy zarówno fizycznej jak i duchowej.
Akcja filmu rozgrywa się w II poł. XIX wieku. Młody człowiek imieniem
William Blake (grany przez Johnego Deppa) oskarżony o morderstwo, ciężko
ranny, musi uciekać przed "łowcami nagród" przez zachodnie rubieże USA.
Spotyka Indianina który określa siebie jako Nikt ("Nobody") i który uznaje
Blake'a za zmarłego angielskiego poetę o tym samym imieniu i nazwisku.
Podróżują dalej razem przemierzając dzikie tereny pełne nieprzyjaźnie
nastawionych ludzi. William coraz bardziej stapia się z rolą poety. Próbuje
peyotlu, chcąc tak jak Nobody otrzymać wizje od Wielkiego Ducha i otworzyć
się na mistyczne poznanie prawdziwego obrazu rzeczywistości. Ze zwykłego
człowieka przeistacza się w ściganego bandytę. Jego fizyczna egzystencja
w tym świecie zdaje się powoli rozpływać. W końcu docierają do wioski
Indianina, gdzie Blake ma przekroczyć zwierciadło wody w miejscu, w którym
niebo styka się z oceanem. Przekroczyć drzwi do innego wymiaru rzeczywistości...
Atmosferę filmu buduje dodatkowo utrzymanie go w czarno-białej kolorystyce
i naprawdę niesamowita muzyka Neila Younga. Powinni ten film obejrzeć
wszyscy miłośnicy kina alternatywnego jakim Jim Jarmusch raczy nas od
lat. Również wielbiciele Jima Morrisona, z zespołu "The Doors" znajdą
tu coś dla siebie. Nie jest tajemnicą, że Jim lubił wiersze brytyjskiego
mistyka, poety i malarza, prawdziwego Wiliama Blake'a. Wykorzystał fragment
jednego z poematów Blake'a (pojawiający się również w dziele Jarmuscha)
ustalając nazwę dla swego zespołu.
"If the doors
of perception were cleansed
Everything would appear to man as it is... infinite"
"Gdy drzwi percepcji są otwarte na oścież,
Rzeczywistość jawi się w swym prawdziwym kształcie... jako nieskończoność"
Przypominają mi się słowa Tadeusza Sobolewskiego, który
opowiadał jak po projekcji "Truposza" w Cannes jeden z widzów powiedział:
"Po tym filmie czuję się tak jakbym palił trawę" Niewątpliwie coś jest w
tym obrazie, co narzuca klimat oderwania od rzeczywistości. Fascynującej
podróży wraz z Johnym Deppem poprzez pustkowia i niebezpieczeństwa, zarówno
te fizyczne jak i te pojawiające się w umyśle ludzkim. Warto obejrzeć "Truposza",
ale lepiej pamiętajcie, że:
"Z nieżywym lepiej
nie podróżować"
Henri Michaux
|