MegaPortal Reklama
  Info  |   Redakcja  
 

   Muzyka  |   Komputery  |   Gry  |   Film  |   Sport  |   ScHizO  |   MoTHa  |   Chat  |   Bannery 
Gry mangowe Pnickes
Strona Główna  | GOKU FAQ  | English  | Lista dyskusyjna  | GOKU Chat  | E-mail

Nasze texty

Przedstawione poniżej teksty są czymś w rodzaju prezentacji. Zostały napisane przez naszych klubowiczów i pochodzą z poprzednich numerów fanzinu.


LEGEND OF LEMNEAR - opis mangi
ARMITAGE III - opis anime
WIARA W JAPONII - felieton


Dragon Ball © Akira Toriyama / Toei Animation



  " Legend of Lemnear "  

"Na początku była wojna. Bogowie rozgniewani tym co robili stworzeni przez nich ludzie dali Złu jego własne życie. Odniosło to skutek. Ludzie zjednoczyli się przeciw wspólnemu wrogowi. Jednak Zło, początkowo wrodzone w człowieku stało się niezależnym istnieniem o takiej samej wartości i znaczeniu jak ludzkie. Z czasem zmieniało się przybierając dziwaczne formy. Człowiek pełen obaw w obliczu nowego (zmienionego) przeciwnika, zwanego "Żywym Złem", zaczął raczej mu ulegać niż z nim walczyć. Czując zagrożenie swojej pozycji Bogowie wysłali rycerzy o niespotykanym męstwie aby unicestwili Zło i przywrócili harmonię na świecie." Tak mniej więcej zaczyna się ta niezwykła opowieść fantasy o walce ludzi z potęgą Zła zatytułowana "Legend of Lemnear". Tytuł ten powinien być doskonale znany miłośnikom Satoshiego Urushihary (tym razem w duecie z Kinji Yoshimoto). Mam w tej chwili pięć pierwszych zeszytów tej mangi, która w wersji angielskiej ukazała się nakładem amerykańskiego wydawnictwa CPM MANGA (u nas w ofercie Comics Universum po 29,5 zł za zeszyt). Wydana jest całkiem nieźle. Do wad zaliczyć należy jedynie objętość zeszytów. Każdy z nich ma tylko 28 stron (jest to typowe dla wydań amerykańskich). Wydanie japońskie to 2 tomy po ok. 170 stron każdy i posiadające do tego kolorową galerię głównych bohaterów. No ale dość o tym. Przejdźmy do samej treści. W wiosce, w której mieszka Lemnear trwają przygotowania do jej chrztu. Taka uroczystość odbywa się wraz z osiągnięciem wieku 21 lat jednak dzieci urodzone w dniu Złota, Srebra i Miedzi są chrzczone kiedy ukończą lat 19. Lemnear została odnaleziona jako niemowlę w lesie w dniu Srebra a jej towarzysz Mesh, który w tym czasie odbywa ascetyczny trening po śmierci przybranych rodziców, w dniu Miedzi właśnie 19 lat wcześniej. Wszystko odbywa się w jak najlepszym porządku do czasu kiedy cała uroczystość zostaje zakłócona przez Lian, dziewczynę-złodziejkę, która już wcześniej ukradła Lemnear ubranie, a teraz korzystając z zamieszania wywołanego przez podłegłe jej stwory zwane Gilamen okrada wioskę. Lemnear, szkolona przez ojca wojownika udaje się w pościg i dogania Lian na polanie w lesie kiedy ta pakuje na wierzchowca skradzione z wioski rzeczy. W tym samym momencie obydwie zostają otoczone przez dziwne, mroczne stwory i do akcji wkracza jeden z generałów boga Varhola - Larga. Rozpoczyna się walka. Jest to sam początek opowieści, która z każdym odcinkiem staje się ciekawsza. Dodatkowym atutem są wprost doskonałe rysunki Satoshiego Urushihary. Nie ma chyba sobie równych w rysowaniu kobiecego ciała. Tak, tak jest tu spora dawka nagości (moim zdaniem czasami zupełnie niepotrzebna) ale również brutalnych scen walki, które Urushihara rysuje z wielką dokładnością i dynamizmem. Mangę tą czyta się dość lekko, nie mam w niej tak bardzo zawiłej akcji znanej choćby z prac Masamune Shirow (przynajmniej na razie). Na rynku ukazał się również OAV pod tym samym tytułem ale niestety nie miałem okazji go oglądać. W sumie "Legend of Lemnear" to pozycja godna polecenia miłośnikom (i miłośniczkom) fantasy oraz niebywałego talentu Satoshiego Urushihary.

autor: Zbigniev - zbigniev@friko5.onet.pl


  ^  



  " ARMITAGE III "  

Bardzo dynamiczny film, którego akcja rozgrywa się w środowisku policjantów z Marsjańskiego Departamentu Policji (MPD). W niesamowitą atmosferę tego 4 odcinkowego filmu wprowadzają nas już pierwsze sekundy czołówki. W świetle podobnym do czerwonej lampy stroboskopowej oglądamy kilkusekundowe przebłyski na których główna bohaterka filmu - dziewiętnastoletnia funkcjonariuszka MPD wkłada kolejno poszczególne elementy swojego skąpego kostiumu (to trzeba koniecznie zobaczyć ! ^_^) , biegnie po zawieszonym nad miastem wąskim pomoście, rzuca kajdankami (tak by zatrzasnęły się na ręce przestępcy !) oraz strzela. Robi to wszystko z dużym urokiem (ach,te oczy.... ) oraz bardzo efektownie. Jej ostatni strzał powoduje że ekran telewizora na moment rozjarza się i wygląda jakby video na moment przestało działać. Jednak nie próbuj wtedy regulować swojego odbiornika, bo oto właśnie zaczyna się...

Pierwszy odcinek

Ross Sylibus - policjant z Nowego Yorku, leci luksusowym promem kosmicznym do Saint Lovell - marsjańskiego miasta do którego został oddelegowany przez swoich przełożonych. Wraz z nim na pokładzie podróżuje znana piosenkarka country Kelly McCannon (w 2179 roku ten gatunek muzyki jest nadal bardzo popularny...) Lądowanie przebiega bez przeszkód do chwili gdy poprzez luk bagażowy na pokład wdziera się tajemniczy osobnik,który porywa piosenkarkę. Porwania dokonał w prawie pustym samolocie,więc nikt z pasażerów nie widział sprawcy i nie domyślał się przyczyny zamieszania na lotnisku. Rene Danclaude (bo tylko tyle o nim wiadomo) próbuje wraz ze swoją obstawą niepostrzeżenie wydostać się z portu loniczego. Przepycha się przez tłum ludzi wiwatujących w oczekiwaniu na mającą się za moment pojawić piosenkarkę. Potrąca nawet w przejściu nic nie podejrzewającego Rossa. Jednak w tym momencie za jego plecami w hollu rozlega się głośne: "Ręce do góry !!!" Ross powoli podnosi ręce... Jednak okazuje się że to nie do niego, bowiem ten dziwny facet w płaszczu z wysoko postawionym kołnierzem i ogromną walizą na kółkach, który go przed chwilą potrącił również się zatrzymał. Zapanowuje chwila konsternacji,bowiem Ross chciałby dowiedzieć się co ta młoda dziewczyna z bronią w ręku chce od tego pana... jednak strzały ze strony obstawy nie pozostawiły wątpliwości, że Naomi Armitage próbowała zatrzymać właściwego faceta. Po dłuższej wymianie ognia w czasie której holl lotniska zamienił się w szklane sitko, a obstawa Danclauda w cztery nieruchome ciała, przyszedł czas na decydujący strzał... Mimo że sprawca był już na tyle daleko, że ledwo go było widać - Naomi jednym naciśnięciem spustu spowodowała,że uciekający Danclaud poleciał na twarz :) wypuszczając z rąk ciągniętą przez siebie walizę. Na oczach przerażonego tłumu fanów z otwartej przy upadku walizy wypadło... zakrwawione ciało piosenkarki ! Jeszcze większe przerażenie wywołał fakt,że wewnątrz jej ciała zauważono metalowy szkielet oraz mrugające kontrolki... To mogło oznaczać tylko jedno: Kelly McCannon była ROBOTEM !!!


W ten właśnie sposób zaczyna się ten emocjonujący film w którym przeplatać się będą: poświęcenie, szaleństwo, odwaga, miłość i tajemnica... Film stopniowo podnosi napięcie, potrafi momentami rozbawić oraz wzruszyć, ma również zaskakujące zakończenie :) Gorąco go polecam !!!



autor: Nandi - nandi@anime.rubikon.pl

  ^  



  " Wiara w Japonii "  

Kiedy mówi się o religii w danym państwie - przeważnie podaje się proste do zrozumienia wyniki. U nas powszechnie uważa się , że grubo ponad połowa społeczeństwa jest katolikami. Jednak mało które badania pokazują ile w tej grupie jest osób praktykujących. Jak ten problem wygląda w Japonii ?

Według badań Japońskiej Agencji do Spraw Kultury około 70 - 80 procent Japończyków nie czuje związku z jakąkolwiek religią. Są to wyniki typowe dla badań statystycznych , które pokazują wyniki według wskaźników "białe - czarne" , "tak - nie", nie pokazują jednak czy jest coś pomiędzy nimi. I dlatego wniosek jaki można by wyciągnąć na pierwszy rzut oka, że Japończycy są areligijni jest pochopny. Dlaczego liczba wierzących o kilkadziesiąt milionów przewyższa liczbę mieszkańców archipelagu? Wynika to z braku wiary Japończyków w dogmaty. Występuje synkretyzm różnych wiar. W jednym domu może się bowiem znajdować kącik zarówno dla Buddy jak i dla Shinto. W praktyce występuje mieszanina zwyczajów. Obrzędy pogrzebowe są buddyjskie , a święta narodzin i ślubów należą do shintostycznego zwyczaju. Nie jest niczym niezwykłym należenie do obu kościołów (co potrafi trochę rozbić oficjalne statystyki). Zmarli są powiadamiani o wszystkich ważnych wydarzeniach dla członków rodziny. Pierwsza jazda nowym sachodem ma na celu poddanie zarówno siebie jak i samochodu zwyczajowi mającemu zapewnić bezpieczeństwo na drogach. Nie wybuduje się absolutnie niczego, jeśli miejce nie zostanie oczyszczone według shintostycznego zwyczaju. Udział w świętach religijnych jest zjawiskiem masowym w którym biorą ludzie bez względu na wiek (nie chce nikogo obrażać , ale u nas w wydarzeniach religijnych poza przyjazdami Papieża udział młodzieży w sensie ogólnym nie jest zbyt duży a jeszcze gorsza sytuacja jest za naszą południową granicą).

Tam gdzie jest wiara są również przesądy . W Japoni ponad 42 procent społeczeństwa albo wierzy w duchy , albo dopuszcza możliwość ich pojawienia się ; ponad 57 procent wierzy we wróżby , a blisko 77 procent uważa , że jedne dni są szcześliwe a inne nieszęśliwe. Niestety , tam gdzie można, na przesądach zbija się pieniądze. Oczywiście są to wspaniałe warunki na powstawanie sekt. Od 1945 roku oficjalnie zarejestrowano 29 sekt nie związanych ani z buddyzmem ani shintyzmem ; 9 z nich posiada 200 tysięcy lub więcej członków. A powstają przecież sekty oparte na tradycjach shintystycznych lub buddystycznych. Wśród najciekawszych odłamów religijnych naczelne miejsce zajmuje człowiek twierdzący , że Chrystus zmarł w Japonii. Ludzie w miejscu w którym żył, są o tym przekonani że dowodzą tego badania naukowe. Swoją drogą nie jest to zapewne taka sytucja jak w Piekle (na północ od Rio Grande). Praktycznie każdy rejon ma swojego opiekuna. I każdy rejon swoją oddzielną dla pozostałej części kraju Świątynię poświęconą swemu Bogu. Pomimo zniesienia przywiązania do świątyni w 1871 roku - wiele rodzin nie przestało ich utrzymywać i zwyczaj ten nadal funkcjomuje. Dzięki temu kiedy obchodzi się obon tzn. Japońskie święto zmarłych (w różnych tradycjach lokalnych obchodzone w lipcu lub śierpniu) to świątynia może liczyć na wsparcie. Co może być Bóstwem? Jest to w rzeczywistości trudne pytanie. Była bowiem sekta Śmiechu (!) oraz Kościół Wczesnego Porannego Wstawania(!!!). Nie dziwi więc , że Marlyn Monroe stała się dla niektórych ucieleśnieniem piękna , natomiast Thomas Edison był Bogiem dla tych , którzy czcili elektryczność. Czy jest w tym coś z naiwności ? Raczej nie , są to raczej poszukiwania czegoś co mogło by się opiekować duszą . Na pewno te sposoby są lepsze od tego co się dzieję po drugiej stronie Pacyfiku , gdzie leży najbiedniejszy kraj na ziemi . Z tego powodu wbrew powszechnej propagandzie zaczyna być zacofany.


shinto(izm) - krajowa religia japońska (i dawny kult etniczny Japonii) , charakteryzująca się kultem istot mitycznych , duchów sławnych ludzi , duchów przodków , sił przyrody , nie posiadająca historycznego założyciela ani zorganizowanej teologii.

sinsioku - kapłan japońskiego kultu shinto , we wpółczesnej Japonii zwany również kannusi (co dawniej oznaczało wielkiego kapłana)


autor: Puppet - puppet@polbox.com



  ^  





Copyrights © KKM GOKU